Transport na Wiśle
Przed pojawieniem się żeglugi łańcuchowej (Kettenschifffahrt) w drugiej połowie XIX wieku transport towarów na rzekach odbywał się na drewnianych statkach bez własnego napędu, z wykorzystaniem siły wiatru w żaglach i naturalnego prądu rzecznego. Natomiast przewóz ładunków i podróżnych w górę rzeki był trudniejszy. Zwierzęta – głównie konie – kierowane i wspomagane przez ludzi, ciągnęły statki z brzegu, przy pomocy długich lin przymocowanych do masztu. Wzdłuż rzek (m.in. Wisły) powstawały ścieżki dla załóg holowniczych.
Zespół holowniczy na Renie, XVI w., z: Sebastian Münster: Cosmographey. Hencicpetrina, Bazylea 1572, Archiwum Miejskie Worms
Przykładowo ścieżki holownicze wzdłuż Renu i innych rzek uważano za część królewskiego szelfu rzecznego już w XII wieku. Prawo do ścieżki holowniczej związane było z królewskim prawem eskorty dla ludzi i koni oraz obowiązkiem utrzymywania toru brzegowego o niezbędnej szerokości i czystości. Skaliste przeszkody omijano, wyładowując i przenosząc towary lądem, jak to miało miejsce między innymi w Stein am Rhein (Szwajcaria). Przy ujściu dopływów rzecznych budowano most lub rodzaj bezpiecznego brodu dla koni. Koszty ponosiły najbliższe miejscowości, ściągając uprzednio opłaty eskortowe i celne od podróżnych i żeglarzy. Nie zawsze jednak lokalna władza wywiązywała się z obowiązków, stąd nieustanne skargi sądowe ze strony korzystających z nabrzeży. Tory eskortowe miały znaczenie strategiczne, stąd też powiedzenie „utorować drogę”.
Natomiast na płytkich odcinkach można się było przemieszczać w górę rzeki, odpychając łódź od dna długimi żerdziami (Stangen). W niedostępnych częściach nabrzeża stosowano warpowanie (Warpen), czyli holowanie przy użyciu kotwicy (Warpanker). Odcinki takie można było pokonać, zakotwiczając powyżej właściwego miejsca linę, z pomocą której załoga na łodzi wciągała się pod prąd.
Istniała specjalna grupa pracowników, trudniących się holowaniem łodzi i statków w górę rzeki, byli to Laufenknechte, którzy polegali na sile własnych mięśni i sprawdzonych sposobach. Silny prąd nie był dla nich przeszkodą nie do pokonania.
Tak odbywał się transport w górę rzeki z Gdańska do Torunia, a należy przypuszczać, że owe metody zdawały egzamin na kolejnych odcinkach w górę Wisły.
Oprac. Joanna Stanclik, data publikacji: 12-02-2024