Pruska baba w Toruniu
"Pruska baba" - brzmi dość tajemniczo i intrygująco. A w rzeczywistości to (najprawdopodobniej) chłop raczej. Chodzi o kamienne posągi o niejasnym pochodzeniu.
Jedna z takich bab znajduje się w Toruniu. Właściwie jesto jej fragment, bez głowy. Leży sobie niepozornie (zamiast stać), sprawia wrażenie jakby była położona bez świadomości znaczenia tego kawałka skały, ot, taka pospolita bryła kamienia. Najciekawsza jej część - rzeźbiarskie przedstawienie rogu trzymanego w dłoni - jest odwrócona tyłem do widza i umieszczona przy ścianie budynku. To tym bardziej nie zachęca do zainteresowania się. Nie umieszczono żadnej tabliczki informacyjnej.
Jedna z takich bab znajduje się w Toruniu. Właściwie jesto jej fragment, bez głowy. Leży sobie niepozornie (zamiast stać), sprawia wrażenie jakby była położona bez świadomości znaczenia tego kawałka skały, ot, taka pospolita bryła kamienia. Najciekawsza jej część - rzeźbiarskie przedstawienie rogu trzymanego w dłoni - jest odwrócona tyłem do widza i umieszczona przy ścianie budynku. To tym bardziej nie zachęca do zainteresowania się. Nie umieszczono żadnej tabliczki informacyjnej.
Określeniem "baby pruskie" przyjęło się nazywać znajdywane średniowieczne rzeźbione kamienne posągi na terenie Prus. Najstarsza informacja o takim znalezisku pochodzi z 1706 r. z kroniki Bartoszyc. Nazwano je wtedy "Bartel". W tym rejonie odnaleziono kilkanaście posągów. Drugim rejonem ich występowania są okolice Iławy. Stąd właśnie - spod Bratiana (położonego między Brodnicą a Iławą) pochodzi baba ustawiona w Toruniu. Została ona znaleziona jeszcze w czasach zaboru niemieckiego (pruskiego - ale z tymi średniowiecznymi Prusami zaborca nie miał nic wspólnego), około 1900 roku, jako materiał budowlany wmurowany w jedną ze ścian pewnego domu. Stąd u niej brak dziś głowy, która zapewne została ociosana w celu przystosowania skały. Z Bratiana została ona przekazana do toruńskiego Städtisches Museum, działającego od 1861 r. (zobacz: Pierwsze muzea w Toruniu).
Baby pruskie to być może ślady po dawnych plemionach pruskich (wizerunki pruskich bogów?, przedstawienia osób zaklętych w kamień za jakieś przewinienia?) z XII lub XIII w. Być też może, że rzeźby te powstały z inicjatywy Krzyżaków. Nie ma pewnej interpretacji.
Przedstawiono je jako dość krępe postaci o wysokości ok. 1,5 metra. Mają prymitywnie opracowane rysy twarzy, rytualny róg (służący do picia) trzymany w prawej ręce, w lewej zaś broń.
Babie "eksponowanej" w Toruniu - jak wspomniano wyżej - nie zachowała się głowa. Widoczny jest natomiast owy róg i broń (miecz).
Przedstawiono je jako dość krępe postaci o wysokości ok. 1,5 metra. Mają prymitywnie opracowane rysy twarzy, rytualny róg (służący do picia) trzymany w prawej ręce, w lewej zaś broń.
Babie "eksponowanej" w Toruniu - jak wspomniano wyżej - nie zachowała się głowa. Widoczny jest natomiast owy róg i broń (miecz).
W ten sposób baba pruska "eksponowana" jest w Toruniu. Położono ją na dziedzińcu budynku muzealnego przy ul. św. Jakuba 20A - dawny klasztor cysterek-benedyktynek na Nowym Mieście.
A w ten sposób eksponowane są baby w Gdańsku i w Olsztynie:
Fot. na licencji: CC BY-SA 4.0
Arkadiusz Skonieczny, data publikacji: 08-11-2019
Aktualizacja. Toruń (nadal) nie dba o dziedzictwo
Minęło pół roku od opublikowania powyższego materiału, aż tu nagle okazuje się, że w maju 2020 r. toruńska baba pruska już podniosła się i zmieniła pozycję z horyzontalnej na wertykalną! Podniosła się i stoi. Nawet stoi prawidłowo: tyłem do ściany budynku muzealnego, a przodem do wszystkich przychodzących. Czyli została wyeksponowana, ustawiona przodem do potencjalnego widza!
Ale czy na pewno wyeksponowana? Jednak nie! Jednak nadal nie jest to właściwy sposób ekspozycji zabytku. Jednak nadal dziedzictwo w muzeum toruńskim przegrywa z plagą naszych czasów - wszechobecnymi samochodami. Nadal priorytetem jest możliwość parkowania, gdzie parkujące pojazdy skutecznie zasłaniają babę, bo przecież samochód to święta rzecz, bo przecież trzeba przyjechać i zaparkować tuż pod ścianą zabytkowego budynku, niemal w drzwiach. Bo przecież nie po to raport UNESCO z 2004 r. wypomina Toruniowi nadmiar samochodów i konieczność ich usunięcia z obszaru UNESCO, żeby realizować wytyczne i sugestie w tymże raporcie przedstawione. Można to przecież zignorować. Tym bardziej mogą muzealnicy - ludzie związani z ochroną dziedzictwa.
Ale czy na pewno wyeksponowana? Jednak nie! Jednak nadal nie jest to właściwy sposób ekspozycji zabytku. Jednak nadal dziedzictwo w muzeum toruńskim przegrywa z plagą naszych czasów - wszechobecnymi samochodami. Nadal priorytetem jest możliwość parkowania, gdzie parkujące pojazdy skutecznie zasłaniają babę, bo przecież samochód to święta rzecz, bo przecież trzeba przyjechać i zaparkować tuż pod ścianą zabytkowego budynku, niemal w drzwiach. Bo przecież nie po to raport UNESCO z 2004 r. wypomina Toruniowi nadmiar samochodów i konieczność ich usunięcia z obszaru UNESCO, żeby realizować wytyczne i sugestie w tymże raporcie przedstawione. Można to przecież zignorować. Tym bardziej mogą muzealnicy - ludzie związani z ochroną dziedzictwa.
Arkadiusz Skonieczny, data aktualizacji: 28-05-2020