Wodnik i Arabeski
"To były czasy!" - mogliby dziś powiedzieć starzy torunianie wspominając dawny Night Club Wodnik - klub rozrywki i odkryte kąpielisko. To było jedno z tych miejsc, gdzie w szarych czasach PRL można było poczuć powiew Zachodu.
Na kompleks zabudowań Wodnika składał się pawilon hotelowy, odkryte baseny (kąpielisko "Wisła") oraz klub rozrywki, elewacją zwrócony do ul. Bulwar Filadelfijski i parku Dolina Marzeń. Mieniący się wielobarwnym światłem i błyskiem migających neonów dosłownie Wodnik jaśniał i metaforycznie wyróżniał się w szarzyźnie ówczesnej codzienności.
Otwarty w 1973 r. klub Wodnik (kapielisko "Wisła" rok później) został zamknięty w 1994 r. i rozebrany w 2008 r. Od początku do 1990 r. był własnością Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych (ZPR), później miasta Torunia, puszczaną w dzierżawę. Amatorzy pływania mogli skorzystać z dużego basenu (o wymiarach olimpijskich) dla dorosłych, mniejszego dla dzieci, brodzika oraz "beczki" do skoków z trzech wież o wysokości 3, 5 i 10 m.
Jednak kultowym, prestiżowym i owianym do dziś legendą miejscem był Night Club Wodnik, który w czasach świetności w latach 70. i 80. XX w. był ekskluzywnym lokalem, stylowo wyposażonym, stanowiącym namiastkę Zachodu w komunistycznym państwie, zaliczanym do pierwszorzędnych i renomowanych takich obiektów w Polsce, a na pewno uważanym za najlepsze miejsce rozrywki w obszarze między Warszawą a "Maximem" w Gdyni. Na nocne balowanie w Wodniku nie każdy mógł sobie pozwolić (dyskoteki i dancingi dla dorosłych były w godz. 21-4, podczas gdy dla młodzieży w godz. 16-20). Wkrótce Wodnik stał się kultowym i legendarnym miejscem, odwiedzanym licznie przez obcokrajowców ("gości dewizowych"), cinkciarzy płacących dolarami oraz najbardziej ekskluzywne w Toruniu prostytutki, a także tajnych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.
Do spółki z prominentnymi politykami i działaczami komunistycznej partii pojawiały się tu osoby z miejscowej elity, również z przestępczego półświatka, a także znani artyści, m.in. Violetta Villas, Roman Polański. Goście przybywali z Warszawy i innych miast.
Nierzadkimi bywalcami byli Arabowie, często z Iraku, Palestyny. Dziewczyny ich "obsługujące" zwano arabeskami. Arabowie gustowali w blondynkach o bladej cerze i z tego powodu dla nich unikały jak ognia słońca i opalenizny.
Młode, piękne dziewczyny odwiedzały Wodnika w nadziei na zapoznanie bogatego amanta.
Jacgol wspomina, że:
Przed dyskotekami nocnymi ustawiała się przed lokalem długa kolejka chętnych na wejście. Swoje trzeba było odstać, a przed samym wejściem bramkarze z reguły mieli dużo pracy z opanowaniem naciskającego na drzwi tłumu. Jak ktoś już dostał się do środka, to można było się poczuć jak na Zachodzie. Na parterze po prawej stronie był salon gier, a dalej duży bar ze stolikami i wygodnymi siedzeniami. Było to miejsce w miarę spokojne, gdzie można było wypić drinka i wyrwać jakąś cichodajkę, która nie miała ochoty na Araba. Na parterze też były ubikacje i ruch był przy nich spory.
Na górę wchodziło się schodami, a tam już dosłownie XXI wiek. Był bar, przy którym można było posiedzieć, no i szereg stolików z wygodnymi siedziskami. W odróżnieniu od parteru na górze były kelnerki i coś można było zamówić przy stoliku. W miejscu centralnym był parkiet z super (jak na tamte czasy) światłami, którymi sterował człowiek siedzący na stanowisku obok didżeja. Oczywiście nad wszystkim znajdował się didżej który puszczał najnowsze hity (tak dla ciekawości dodam, że w Wodniku prowadzili dyskoteki znani prezenterzy radiowi np. Fabiański). Na I piętrze też był duży balkon który w lecie był otwierany i na którym można było ponawijać z laską.
Nowy, prywatny właściciel wyburzył cały kompleks, w miejscu którego obecnie stoi nowy, gdzie dominuje czterogwiazdkowy hotel ze 150 pokojami, do dyspozycji gości posiadający dwa baseny, restaurację, kręgielnię, siłownię, SPA, sale konferencyjne, dyskotekę, podziemny parking.
Wątek Wodnika pojawiał się czasem w różnych kronikach kryminalnych i pitawalach. Np. w listopadzie 1985 r. głośne było zabójstwo dokonane przez seryjnego mordercę zwanego wampirem z Bytowa. Wracającą przez Dolinę Marzeń z Wodnika w nocy między godz. 2.00 a 2.30 Annę J. napastnik obezwładnił, ogłuszył i zgwałcił. Ciało wrzucił potem do znajdującego się tu parkowego zbiornika wodnego. Skórzanego płaszcza, w który Anna J. była wówczas ubrana, nie znaleziono.
Podziel się wspomnieniami dawnego Wodnika. Napisz. Nie daj zginąć legendzie!
Data publikacji: 13-11-2020
Powrót do: