Gospoda Pod Modrym Fartuchem
W rogu Rynku Nowomiejskiego przy ul. Ślusarskiej stoi barokowa kamienica mieszcząca najstarszą do dziś czynną toruńską gospodę. Wg tradycji została ona założona w 1489 r. przez rodzinę Szalitów. Niektórzy mówią jednak, że wybudowano ją pięć lat wcześniej, bo miał być w niej właśnie sam król Kazimierz Jagiellończyk, a on w Toruniu był ostatni raz w 1485 r. Bywał tu wraz z synami, późniejszymi królami polskimi Janem Olbrachtem i Aleksandrem. W roku 1812 gospodę ponoć odwiedził również cesarz Napoleon Bonaparte.
Gospoda słynęła z dobrych miodów, węgrzyna i piwa.
Zapraszała głównie brać rzemieślniczą. Gospodę odwiedzali mistrzowie, ale także czeladź.
Poza szczytem o esowatych krawędziach zakończonych wolutami, zwieńczonym półokrągłym tympanonem, skromną dekorację stanowi kilka stiukowych festonów i fartuch umieszczony nad wejściem - godło gospody.
O Gospodzie krąży wiele legend. Według jednej z legend przebywał tu w okresie wojen napoleońskich sam cesarz Napoleon. Zgotowano mu w ratuszu wielkie przyjęcie, ale jego życzeniem było znaleźć się wśród prostych, zwykłych mieszczan. Wtedy wskazano Napoleonowi gospodę Pod Modrym Fartuchem na Nowym Mieście, z myślą, że przy okazji cesarz pozna większą część miasta. W gospodzie wypił węgrzyna, ale wyszedł niezbyt zadowolony. Według niego byli zbyt "poprawni", grzeczni. Wówczas to jeden z podchmielonych czeladników wskazał mu mieszczącą się w północnej pierzei Rynku Nowomiejskiego knajpę murarską, która znajdowała się w kamienicy, gdzie obecnie mieści się Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka. Stamtąd Napoleon wyszedł na czterech kończynach. O to szło! - wymamrotał. W końcu był zadowolony.
Budynek z gotyckiego został w XVIII w. przekształcony na barokowy.