Toruń nie dba o dziedzictwo (XXXIII: Jestem Toruniem)
„Jestem Toruniem” - ma chyba niemal taki sam sens i wydźwięk jak „Państwo to ja”. A to już bezpośrednio łączy się z władzą absolutną sprawowaną we Francji przez króla Ludwika XIV. Władzą absolutną króla, który gotów był mordować, głodzić, burzyć i niszczyć, uważając, że czyni słusznie - ocenia rządy Króla-Słońce angielski historyk Anthony Levi, autor książki „Ludwik XIV. Epoka intryg i spisków”.
„Jestem Toruniem” – tak określił się prezydent tego miasta, Michał Zaleski w ostatnim wywiadzie opublikowanym w dzienniku Nowości 18 listopada 2022 r. (o pełni władzy Zaleskiego, potwierdzającej to wyrażenie pisała też toruńska Wyborcza 13 maja 2022 r. w tekście pt. "Prezydent Zaleski od 20 lat rządzi Toruniem. Z radnymi władzą się nie dzieli"). A to z okazji przypadającej właśnie 20. rocznicy objęcia stanowiska prezydenta. W związku z tym ruszyła też urzędowa machina propagandy sukcesu, która po internetach wymienia dwudziestoletni dorobek prezydenta. Wśród tych osiągnięć wiele jest niestety takich, dla których prezydent gotów był „burzyć i niszczyć, uważając, że czyni słusznie”.
'Wielki dewastator Torunia' - nasz Król-Słońce - przejdzie do historii i zapisze się w niej nie tylko jako budowniczy - za pieniądze europejskie i pieniądze pożyczone - mostów, aren, stadionów, centrów kongresowo-festiwalowych, ale też jako destruktor historycznej tkanki miejskiej i dziedzictwa historycznego Torunia. W tej dziedzinie „zasługi” ma szczególnie doniosłe (zobacz: Toruń nie dba o dziedzictwo).
Tak ogromne spustoszenie, nieodwracalne straty, jakie powstały w ostatnich dwóch dekadach w Toruniu nie wydarzyły się w najnowszej historii Torunia. Wiele z tego w imię „unowocześniania”, „ulepszania”, „rozwoju” miasta. Gdyby był to rok np. 1960, albo 1970, a nie 2010 albo 2020 to OK – burząc historyczną zabudowę i zwartą tkankę miejską i budując w jej miejsce monstrualnie szerokie 'autostrady miejskie', place parkingów (czyli miasto dla samochodów, nie dla pieszych), to możemy ewentualnie mówić o rozwoju miasta. Bo wtedy (50-60 lat temu) taki był stan wiedzy, taki był wyraz miasta modernistycznego, przejaw nowoczesnego myślenia. Dziś (m.in. znając skutki) wiemy, że błędnego, ale decyzje takie podejmowano w oparciu o aktualne wtedy wiedzę i trendy. Dzisiejszy Toruń pod rządami naszego Króla-Słońce w imię tzw. „nowoczesności” działa tak, jak wtedy, jak wg dawno zdezaktualizowanej wiedzy, bo sprzed 50 lat. Sposób budowania miasta, który był nowoczesny 50 lat temu, dziś jest wyrazem zacofania. Dlatego dziś w Toruniu dokonano m.in. masowej zagłady historycznego Przedmieścia Chełmińskiego. To klasyczny antyprzykład współczesnych światowych tendencji urbanistycznych i zasad "nowego urbanizmu". Toruń pod rządami prezydenta Zaleskiego staje się zacofany - realizuje stare, nieaktualne wizje i plany i burzy zabytkowe domy pod budowę szerokich 'autostrad miejskich' jak to kilkadziesiąt lat temu robiono na Zachodzie. Obecnie na Zachodzie zwęża się te szerokie arterie i odtwarza miasta. Obecnie świat cywilizowany przyjął zasady opisane w Nowej Karcie Ateńskiej, mówiące m.in. o „mieście spójnym”, zachowującym ciągłość historyczną i tradycję, mieście zapewniającym spójność środowiska, gdzie najistotniejsze działania urbanistów mają chronić i wzbogacać ulice, place i bulwary, prowadzić do rehabilitacji zdegradowanych terenów tkanki miasta, tworzyć pozytywny unikalny krajobraz miejski, chronić wszystkie znaczące elementy przyrody i dziedzictwa kulturowego. A więc te idee, które odrzucono w Toruniu, których zaprzeczeniem jest toruńska rozbudowa np. Szosy Chełmińskiej w śródmiejskim jej odcinku, zrealizowana przez władze Torunia hołdujące zasadom przestarzałym, zacofanym i kreującym kolejne problemy (zobacz: Toruń coraz bardziej zacofany).
