Colloquium Charitativum
w przygotowaniu
Z inicjatywy króla Władysława IV Wazy odbył się zjazd europejskich katolików i protestantów na obrady Colloquium Charitativum w toruńskim Ratuszu Staromiejskim w celu przywrócenia zgody między wyznaniami: katolickim, kalwińskim i luterańskim. Wydarzenie to, choć nie przyniosło konkretnych rezultatów odbiło się szerokim echem w całej ówczesnej Europie, podzielonej religijnie i politycznie.
Obrady Colloquium Charitativum w 1645 r. w Sali Wielkiej Ratusza Staromiejskiego.
Rycina z Thornische Chronica J. H.Zerneckego, Berlin 1727. Kliknij aby powiększyć.
Rycina z Thornische Chronica J. H.Zerneckego, Berlin 1727. Kliknij aby powiększyć.
Colloquium Charitativum to jedno z najważniejszych wydarzeń dawnego Torunia. Ten zjazd europejskich przedstawicieli wyznań: katolickiego, luterańskiego i kalwińskiego zwołany w 1645 r. do Torunia z inicjatywy króla Władysława IV Wazy trwał trzy miesiące od 28 sierpnia, podczas których obradowano w Sali Wielkiej Ratusza Staromiejskiego.
Owo "spotkanie miłości" miało na celu przywrócenie jedności i zgody między katolikami, luteranami i kalwinistami. Jego przebiegiem interesowano się w całej Europie. Długotrwałe dyskusje, w których wzięło udział 76. teologów, obejmowały głównie doktrynę, praktyki i obyczaje. Z powodu jaskrawych różnic dogmatycznych, a także uwarunkowań społecznych, nie osiągnięto zamierzonego porozumienia. Zdaniem historyków, toruńskie Colloquium Charitativum stanowiło wszakże próbę osiągnięcia jedności przez konfrontację poglądów. Choć nie przyniosło spodziewanych rezultatów, niemniej wzbudziło szacunek dla duchowych i politycznych przywódców Rzeczypospolitej, dając niejako początek praktycznemu ekumenizmowi - z przemówienia papieża Jana Pawła II wygłoszonego w czasie spotkania ekumenicznego w rezydencji prymasa Polski w czasie pielgrzymki do Polski 17.06.1983.
Jednak równie ważnie co religijne, o ile nie leżące w ogóle u podstaw idei, było podłoże polityczne organizacji Colloquium. Gdyby bowiem zamierzony przez króla cel udało się osiągnąć, ułatwiłoby to realizację planów politycznych Władysława IV, torpedowanych w dużej mierze przez rozbicie wyznaniowe i wywoływany przez nie rozgardiasz na sejmach. Usunęłoby graźbę szukania przez protestantów pomocy i sojuszników poza granicami kraju. Podniosłoby wreszcie prestiż króla wobec Stolicy Apostolskiej, wyraźnie nadwerężony, zwłaszcza za pontyfikatu Urbana VIII. Twórcą koncepcji takiego zjazdu jako "przyjacielskiej rozmowy" był natomiast doradca królewski, kapucyn Walerian Magni - twierdzi prof. Henryk Gmiterek.