Jan Matejko w Toruniu
Pobyt Jana Matejki w Toruniu w październiku 1877 r. wiązał się z jego przygotowaniami do podjęcia prac nad jednym z największych swych dzieł – uwiecznieniem malarskim zwycięskiej bitwy króla Władysława Jagiełły pod Grunwaldem w 1410 r.
W roku nastęnym na wystawie w Paryżu „Bitwa pod Grunwaldem” Matejki zdobyła najwyższą nagrodę.
W roku nastęnym na wystawie w Paryżu „Bitwa pod Grunwaldem” Matejki zdobyła najwyższą nagrodę.
Autoportret, 1892 r.
O planach tych donosiła ówczesna prasa. Gazeta Toruńska podając wiadomość, że Matejko wybiera się na pola grunwaldzkie, wyraziła też nadzieję, że mistrz dotrze także do Torunia, gdzie „skutki zwycięstw grunwaldzkich [...] uwydatniały się w pokoju toruńskim”. Faktycznie, przyjazd artysty zapowiedziano w prasie na niedzielę, 7 października.
Wcześniej jednak, po wyjeździe z Warszawy Matejko zatrzymał się u hrabiego Sierakowskiego w Waplewie niedaleko Malborka. Była to jego kilkudniowa baza, skąd wraz z żoną i córką, wyruszał na zwiedzanie nie tylko pól grunwaldzkich, ale też Gdańska i Malborka.
Wcześniej jednak, po wyjeździe z Warszawy Matejko zatrzymał się u hrabiego Sierakowskiego w Waplewie niedaleko Malborka. Była to jego kilkudniowa baza, skąd wraz z żoną i córką, wyruszał na zwiedzanie nie tylko pól grunwaldzkich, ale też Gdańska i Malborka.
Po godzinie trzeciej po południu, w zapowiadanym dniu przybycia uznanego artysty, na toruńskim dworcu kolejowym zebrał się komitet powitalny i tłum torunian-Polaków, pragnący go powitać serdecznie, jako krzewiciela polskiego ducha patriotycznego pod zaborami. Pociąg z Iławy zajechał na peron, ale mistrz nie pojawił się. Okazało się bowiem, że ostatecznie odłożył swą podróż o jeden dzień. Rozżaleni mieszkańcy niedoczekawszy się powitania wrócili do domów. W dniu kolejnym, deszczowym, sytuacja powtórzyła się: ludzie - już w mniejszej liczbie - zebrali się na peronie czekając na przyjazd pociągu o tej samej porze. Pociąg zajechał, pasażerowie wysiadają..., a wśród nich oczekiwany pan Jan z żoną i córką. Powitany serdecznie udał się powozem do zajazdu Pod Trzema Koronami.
Wieczorem odbył się tu oficjalny uroczysty obiad powitalny z udziałem 39 gości.
Pierwszy toast na zdrowie Matejki wzniósł Michał Sczaniecki z Nawry, wyrażając »krótko, treściwie i udatnie« cześć i wdzięczność Matejce za podniesienie ducha, które jest skutkiem jego wspaniałych dzieł, i dziękując mistrzowi za zwiedzenie ziem pruskich, a szczególnie za obranie wypadku z wojen tutejszych, bitwy pod Grunwaldem, za temat swego przyszłego obrazu. W kilku zdaniach odpowiedział Sczanieckiemu Matejko. Wzruszony wyrazami szczerej miłości braterskiej, podziękował i zapewnił, że cieszy się niezniernie, iż dane mu było tu na kresach zasiąść w kole braci i spotkać się z takiemi uczuciami.
Po kolejnych mówcach głos prawie na koniec zabrał redaktor Gazety Toruńskiej, Ignacy Danielewski.
W dłuższem przemówieniu wspomniał nasamprzód o dziełach Matejki, następnie nakreślił w mocnych słowach obraz niedoli Polaków, mieszkających na terenie Prus Zachodnich, polecając ich pamięci drogiego gościa i zarazem prosząc go, żeby twórczością swoją szerzył wiarę w lepszą przyszłość, natchnął braci pewnością zwycięstwa i uczył czerpać siły do walki z cnót narodowych.
Pierwszy toast na zdrowie Matejki wzniósł Michał Sczaniecki z Nawry, wyrażając »krótko, treściwie i udatnie« cześć i wdzięczność Matejce za podniesienie ducha, które jest skutkiem jego wspaniałych dzieł, i dziękując mistrzowi za zwiedzenie ziem pruskich, a szczególnie za obranie wypadku z wojen tutejszych, bitwy pod Grunwaldem, za temat swego przyszłego obrazu. W kilku zdaniach odpowiedział Sczanieckiemu Matejko. Wzruszony wyrazami szczerej miłości braterskiej, podziękował i zapewnił, że cieszy się niezniernie, iż dane mu było tu na kresach zasiąść w kole braci i spotkać się z takiemi uczuciami.
Po kolejnych mówcach głos prawie na koniec zabrał redaktor Gazety Toruńskiej, Ignacy Danielewski.
W dłuższem przemówieniu wspomniał nasamprzód o dziełach Matejki, następnie nakreślił w mocnych słowach obraz niedoli Polaków, mieszkających na terenie Prus Zachodnich, polecając ich pamięci drogiego gościa i zarazem prosząc go, żeby twórczością swoją szerzył wiarę w lepszą przyszłość, natchnął braci pewnością zwycięstwa i uczył czerpać siły do walki z cnót narodowych.
W kolejnym dniu Matejko zwiedzał Toruń: po Muzeum Towarzystwa Naukowego toruńskiego oprowadzał go Michał Sczaniecki. Następnie był w muzeum w Ratuszu Staromiejskim, zwiedził ratusz i gotyckie kościoły. Szczególnie św. Jan wywarł na nim bardzo silne wrażenie – wprost nie mógł się dość nacieszyć »jego śmiałym i oryginalnym łukom«.
Tego samego dnia po południu udał się do Złotorii obejrzeć ruiny tutejszego zamku. Było mu bliskie to miejsce, jako że książę gniewkowski Władysław Biały – bohater jednego z dzieł Matejki – był w pewnym czasie w XIV w. gospodarzem złotoryjskiego zamku.
Tego samego dnia po południu udał się do Złotorii obejrzeć ruiny tutejszego zamku. Było mu bliskie to miejsce, jako że książę gniewkowski Władysław Biały – bohater jednego z dzieł Matejki – był w pewnym czasie w XIV w. gospodarzem złotoryjskiego zamku.
Następnego dnia, 10 października, w południe Matejko opuścił koleją Toruń udając się do Krakowa. Żegnając się z bracią toruńską dziękował serdecznie za gościnność staropolską, z którą spotykał się tu na każdym kroku, i przyrzekł, że skoro tylko czas pozwoli odwiedzi znowu Prusy Królewskie. Wynosi z nich, jak zapewniał, dużo cennych i pięknych wspomnień, a koroną ich jest to, co widział i słyszał w Toruniu.