Fort XI Twierdzy Toruń
Lokalizacja
Pierścień zewnętrzny Twierdzy Toruń, Podgórz, ul. Poznańska 150G
4,2 km na płd.-zach. od Rynku Staromiejskiego
obecna funkcja: pustostan
Fort XI zbudowano w latach 1877-1881 z betonu i cegły na planie pięciokąta jako standardowy fort artyleryjski główny.
Obiekt miał stanowić umocniony punkt oporu na lewobrzeżnej linii obrony Torunia. Posiadał 20 dział położonych na otwartych stanowiskach ze schronami obsługi. Był otoczony suchą fosą oraz obwałowaniami ziemnymi i dobrze zamaskowany w terenie. Warowni miała bronić załoga złożona z około 650 artylerzystów i jednego batalionu piechoty.
Obiekt miał stanowić umocniony punkt oporu na lewobrzeżnej linii obrony Torunia. Posiadał 20 dział położonych na otwartych stanowiskach ze schronami obsługi. Był otoczony suchą fosą oraz obwałowaniami ziemnymi i dobrze zamaskowany w terenie. Warowni miała bronić załoga złożona z około 650 artylerzystów i jednego batalionu piechoty.
W czasie modernizacji fortu w 1894 r. przykryto sklepienia nad koszarami metrową warstwą betonu, podwyższono wały, by obiekt był odporny na pociski kalibru 150 mm. W 1911 r. otoczono całość drutem kolczastym.
W momencie włączenia Torunia do Polski (zobacz: Polska odzyskuje Pomorze) opuszczająca armia niemiecka zabrała ze sobą całość mechanicznego wyposażenia fortu i zniszczyła kable telefoniczne i telegraficzne. Do 1922 r. obiekt stał pusty. Następnie przejęło go Wojsko Polskie, które po powierzchownym remoncie wykorzystywało go jako czasowe kwatery dla wojska, przede wszystkim artylerzystów uczestniczących w ćwiczeniach na poligonie toruńskim.
W czasie II wojny światowej w forcie przetrzymywani byli jeńcy Stalagu XXA, którzy pracowali przymusowo przy rozbudowie dworca Toruń Kluczyki. Ślady ich obecności w forcie przetrwały do dziś - są nimi rysunki na wewnętrznych ścianach kaponiery fortecznej oraz w pomieszczeniu adaptowanym ongiś na karcer - chociaż w ostatnich kilkunastu latach znaczna ich część została zdewastowana i bezpowrotnie zniszczona.
Dewastacja Fortu XI
Po demilitaryzacji i przejęciu przez administrację cywilną w 1960 r. rozebrano oskarpowania fos czół i obu barków. Fosa nasady obu skrzydeł została całkowicie zabudowana. Fort służył jako magazyn Polmozbytu, następnie przed 2000 r. stał się własnością prywatną. Od tego momentu rozpoczął się szybki proces dewastacji - z jednego z najlepiej zachowanych takich obiektów w Toruniu Fort XI stał się jednym z najbardziej zaniedbanych, zrujnowanych i rozkradzionych z licznych metalowych elementów wyposażenia.
Posiada liczne ubytki i wysolenia nadstawy, gzyms i wieńczący fryz arkadkowy lewego skrzydła koszar szyjowych oderwane od lica; wykuta lub wycięta jest większość krat okiennych i prawie wszystkie inne metalowe elementy wyposażenia; zerwana brukowana nawierzchnia poterny głównej, wyrwane drewniane drzwi przeciwpodmuchowe, palenisko i kotły lewej kuchni zniszczone w 2004 r., w kaponierze czołowej zachowane napisy jeńców z II wojny (znacznie uszkodzone przez zawilgocenie i częściowo skute w czerwcu 2015 r.), brak obu kopuł wieżyczek obserwacyjnych WT90; nasyp zachowany w dobrym stanie z czytelnymi profilami, porośnięty dzikimi drzewami; fosa z rozebranym obmurowaniem czoła i barków; krata zachowana szczątkowo na lewym narożu szyjowo–barkowym i w szyi – systematycznie rozkradana.
Szczególnie wymownym i wstrząsającym było natomiast zniszczenie naściennych rysunków i inskrypcji pamiątkowych wykonanych przez jeńców II wojny światowej więzionych w Forcie XI, będącym wtedy częścią Stalagu XXA. Wprawdzie prawomocnym wyrokiem sąd skazał w 2017 r. prywatnych właścicieli Fortu na karę 6 tys. zł za brak zabezpieczenia zabytku przed zniszczeniem, to jednak dziedzictwo zostało bezpowrotnie utracone. To jest o tyle dotkliwe, że postępującą degradację i brak zainteresowania opieką i upamiętnieniem widzą odwiedzający Toruń potomkowie więzionych tu jeńców wojennych oraz sami jeńcy-weterani, przyjeżdżający z różnych stron świata poznać miejsca dawnego osadzenia.
Pomieszczenia dawnego karceru robią ogromne wrażenie nie tylko na tych, którzy byli z tym miejscem związani. Wśród umieszczonych na tynku napisów i rysunków dominowały wpisy angielskie, można tam było jednak znaleźć również inskrypcje francuskie i polskie.
Inskrypcje były unikatem na europejską skalę, stanowiły bezcenne źródło informacji dla historyków, a przede wszystkim miały ogromne znaczenie jako pamiątka wojenna.
Więźniowie przy pomocy ołówków dawali upust swojej niechęci do Niemców. Podawali swoje imiona, nazwiska, adresy, numery jednostek, w których służyli, miejsca w jakich zostali wzięci do niewoli, dzielili się obawami i nadzieją, że ich niedola szybko się skończy. Było kilka modlitw, parę obrazków (krzyże, flagi, symbole jednostek wojskowych), wspomnień zmarłych kolegów, a także kilka wpisów sławiących urodę torunianek.
Treść napisów w karcerze w pełni oddawała nastroje, myśli i uczucia tam osadzonych. Tak naprawdę to był jedyny namacalny dokument pobytu w toruńskich fortach jeńców, głównie brytyjskich, ale też francuskich, polskich.
Już sami jeńcy byli świadomi wielkiego znaczenia swoich pamiątkowych napisów. Któryś z nich napisał po angielsku apel, aby zachować tą bibliotekę dla przyszłych pokoleń. Przetrwała ona tylko nieco ponad 70 lat. Niestety 70 lat po wojnie władze polskie nie były w stanie utrzymać tego dziedzictwa.
Po tym wyroku sądu, który również podkreślił wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu właścicieli, Fort XI nadal jest niezagospodarowany. Pojawiły się wprawdzie tabliczki zakazujące wstępu na teren prywatny, ale postronni nadal mają drogę otwartą.
Nadal - jak i poprzednio władze miasta nie robią nic by ratować historyczne napisy. Nadal urząd konserwatorski nie wydał nakazu doprowadzenia zabytkowego fortu do porządku czy jego ogrodzenia jako obiektu niebezpiecznego. Nadal władze nie podjęły żadnych kroków w celu objęcia zabytku faktyczną opieką.
Nadal do fortu przyjeżdżają weterani obcokrajowcy z rodzinami i nadal widzą jak Polacy nie potrafią otoczyć troską tego zabytku i wyjątkowych pamiątek obozu jenieckiego.
Nadal - jak i poprzednio władze miasta nie robią nic by ratować historyczne napisy. Nadal urząd konserwatorski nie wydał nakazu doprowadzenia zabytkowego fortu do porządku czy jego ogrodzenia jako obiektu niebezpiecznego. Nadal władze nie podjęły żadnych kroków w celu objęcia zabytku faktyczną opieką.
Nadal do fortu przyjeżdżają weterani obcokrajowcy z rodzinami i nadal widzą jak Polacy nie potrafią otoczyć troską tego zabytku i wyjątkowych pamiątek obozu jenieckiego.