Wiesiołki (Galgenberg; Góra Szubieniczna)
Dziś o toruńskiej Górze Szubienicznej - zwanej oryginalnie Galgenberg, później Wiesiołki lub Galgus - mało kto pamięta lub wie.
Wzniesienie to, liczące ok. 65 m n.p.m., istniało jeszcze do lat 60. XX w. Wtedy to uległo niwelacji i zbudowano tu istniejący do dziś basen kryty Zespołu Szkół Mechanicznych Elektrycznych i Elektonicznych (Bielany, ul. św. Józefa 26, ok. 2,5 km na płn.-zach. od Rynku Staromiejskiego).
Wzniesienie to, liczące ok. 65 m n.p.m., istniało jeszcze do lat 60. XX w. Wtedy to uległo niwelacji i zbudowano tu istniejący do dziś basen kryty Zespołu Szkół Mechanicznych Elektrycznych i Elektonicznych (Bielany, ul. św. Józefa 26, ok. 2,5 km na płn.-zach. od Rynku Staromiejskiego).
Przez całe stulecia Galgenberg był słynnym toruńskim miejscem straceń. Tu stała szubienica, na której egzekwowano wyroki sądu toruńskiego na osobach skazanych na śmierć haniebną przez powieszenie.
Usytuowanie szubienicy miejskiej nie było przypadkowe. Zwykle stawiano je przy drodze, którą przybywali do miasta podróżni. Tak też był tutaj - szubienica na Galgenbergu była widoczna z daleka dla podążających traktem chełmińskim z północy. Widok ten był przestrogą i miał działać zapobiegawczo.
Oprócz szubienicy szczyt wzniesienia, którego oczywiście nie okrywały drzewa, "zdobiły" wysokie słupy, gdzie mocowane były koła – narzędzia wyjątkowo okrutnej kary, jaką wymierzano szczególnie niebezpiecznym przestępcom.
Po raz pierwszy nazwa wzgórza pojawia się dokumentach (staromiejski spis szosu) w 1394 r. jako hengistberg. Jeszcze do 1811 r. stać miała tu szubienica, a do poł. XIX w. katownia, obie znane od średniowiecza. Później, po zaniechaniu kar miejsce to stało się wysypiskiem śmieci.
Tracono tu przestępców, pospolitych zbrodniarzy (jak np. złodziei, cudzołożników, podpalaczy) z Torunia i jego terytorium. Wyrok śmierci poprzedzały surowe tortury, np. wplatanie lub wciąganie na koło, łamanie kości metalowym drągiem, wyrywanie żył gorącymi obcęgami. Dokonywanie wyroków oraz kary cielesne obdywały się z udziałem publiki. Kroniki opisują wiele egzekucji wykonanych na Wisiołkach, które wykonywano zgodnie z prawem przysługującym Toruniowi.
Po raz pierwszy nazwa wzgórza pojawia się dokumentach (staromiejski spis szosu) w 1394 r. jako hengistberg. Jeszcze do 1811 r. stać miała tu szubienica, a do poł. XIX w. katownia, obie znane od średniowiecza. Później, po zaniechaniu kar miejsce to stało się wysypiskiem śmieci.
Tracono tu przestępców, pospolitych zbrodniarzy (jak np. złodziei, cudzołożników, podpalaczy) z Torunia i jego terytorium. Wyrok śmierci poprzedzały surowe tortury, np. wplatanie lub wciąganie na koło, łamanie kości metalowym drągiem, wyrywanie żył gorącymi obcęgami. Dokonywanie wyroków oraz kary cielesne obdywały się z udziałem publiki. Kroniki opisują wiele egzekucji wykonanych na Wisiołkach, które wykonywano zgodnie z prawem przysługującym Toruniowi.
Marian Sydow podaje kilka przykładów egzekucji znanych z opisów archiwalnych:
- 18 grudnia 1574 r. szarpano ostrymi obcęgami i wpleciono w koło woźnicę z Bydgoszczy, który zamordował kobietę jadącą do Torunia
- 19 grudnia 1600 r. szarpano obcęgami i wpleciono w koło, a następnie powieszono na szubienicy mieszkańca z Mokrego za wiarołomstwo, podpalenie i kradzież
- 10 października 1618 r. zakopano żywcem maciorę, która zagryzła swoje prosięta
- 13 maja 1644 r. ścięto Wilhelma Josta ze Złejwsi, ponieważ żył w związku małżeńskim z własną siostrą
- 10 czerwca 1661 r. ścięto Pawła Stryszka, który kowalowi z Przysieka spalił oborę z bydłem
- 8 listopada 1691 r. powieszono Krzysztofa Rossenselera i Jana Wanderera z Mokrego za kradzież
- 19 lutego 1859 r. na Wiesiołkach ścięto bandytę, który zabił dwóch chłopów z Górska. Jego ciała wpleciono na koło, a głowe zatknięto na palu.
Wiesiołki były jednym z licznych w dawnym Toruniu wzniesień wydmowych.
Wydmy piaszczyste były powszechnym elementem krajobrazu zachodnich, północnych i kujawskich przedmieść Torunia, a zostały w większości zniwelowane w czasie budowy twierdzy w XIX w., tak więc nie są specjalnie widoczne w dzisiejszej topografii miasta, a nazwy ich znamy jedynie ze źródeł historycznych, np. Piekarska Góra, Złota Góra, Kozackie Góry, Dębowa Góra,
Spośród wszystkich toruńskich wzgórz wydmowych w najbardziej widocznej przestrzennie formie zachowały się Góry Zajęcze, choć i tak uległy częściowej niwelacji.
Wydmy piaszczyste były powszechnym elementem krajobrazu zachodnich, północnych i kujawskich przedmieść Torunia, a zostały w większości zniwelowane w czasie budowy twierdzy w XIX w., tak więc nie są specjalnie widoczne w dzisiejszej topografii miasta, a nazwy ich znamy jedynie ze źródeł historycznych, np. Piekarska Góra, Złota Góra, Kozackie Góry, Dębowa Góra,
Spośród wszystkich toruńskich wzgórz wydmowych w najbardziej widocznej przestrzennie formie zachowały się Góry Zajęcze, choć i tak uległy częściowej niwelacji.
Według jednej z dawnych opowieści toruńskich 16 lutego 1629 r. uniknąć tutejszej szubienicy miał pewien dezerter wojsk szwedzkich, zwany Schwedke. Zdarzenie to opisał Simon Behem w swoim rękopisie z tego czasu. Później obrosło legendą i takie pozostaje do dziś (zobacz: Legendy toruńskie).
Od pocz. XVII w. drogę prowadzącą na Górę Szubieniczną zaczęto nazywać ulicą Oprawczą (Bittelgase, Büttelgasse). Przy ulicy tej były też parcele mieszkalno-ogrodowe.