Tajemnicze odkrycia w kościele św. Jakuba
O tym, że kościół św. Jakuba na Nowym Mieście w Toruniu jest wyjątkowym zabytkiem architektury gotyckiej (zobacz: Architektura Torunia) i skarbnicą cennych dzieł sztuki (zobacz: Zabytki sztuki toruńskiej) wiadomo powszechnie. Od kilku lat przeprowadzane są największe w jego historii prace renowacyjne i konserwatorskie. Okazuje się, że restaurowana budowla cały czas zadziwia i zaskakuje. Niespodziewanie odkrywane są nowe, cenne obiekty i dzieła sztuki.
Podczas prowadzonych w 2014 r. prac w zakrystii konserwatorzy odkryli i wyeksponowali m.in. zamurowaną gotycką kamienną umywalkę. Przywrócili również blask konsolom, a także gotyckiej szafie, która do dziś zachowała piękne okucia malowane farbą z domieszką mosiężnego pyłu.
Zagadką, która nadal czeka na wyjaśnienie pozostaje natomiast napis odkryty na ścianie zakrystii. Umieszczony tam w średniowieczu tekst musiał być czymś ważnym, ponieważ gotyckie litery były bogato zdobione. Niestety jednak napis dotrwał do naszych czasów w złym stanie, mimo prób nie udało się go odczytać.
Kolejną ciekawostką jest też mały portrecik, który również pochodzi z wieków średnich i został namalowany na ścianie. Przedstawia niezidentyfikowanego mężczyznę z brodą i w berecie.
Zagadką, która nadal czeka na wyjaśnienie pozostaje natomiast napis odkryty na ścianie zakrystii. Umieszczony tam w średniowieczu tekst musiał być czymś ważnym, ponieważ gotyckie litery były bogato zdobione. Niestety jednak napis dotrwał do naszych czasów w złym stanie, mimo prób nie udało się go odczytać.
Kolejną ciekawostką jest też mały portrecik, który również pochodzi z wieków średnich i został namalowany na ścianie. Przedstawia niezidentyfikowanego mężczyznę z brodą i w berecie.
W kolejnych latach ujawniły się następne dotąd nieznane, zasłonięte dzieła.
Rewelacyjnym było np. odkrycie malowanego na sklepieniu prezbiterium niewielkiego krzyża u stóp jednego z adorujących archaniołów. Krzyż ma formę równoramienną, jest biały z czarną obwódką, bardzo przypominający krzyże zakonu krzyżackiego. Stąd można domniemywać i potwierdzać wcześniejsze tezy o krzyżackiej fundacji i krzyżackim patronacie tego kościoła.Prace remontowo-konserwatorskie prowadzone w ostatnich latach doprowadziły do usunięcia pobiał położonych w 2. poł. XVI w. przez protestantów na ściany, filary międzynawowe i sklepienia. W wyniku tego odkryto średniowieczne malowidła, pochodzące najczęściej z XIV w., a wnętrze kościoła po ponad 460 latach odzyskało swój wizerunek i nastrój z czasów gotyckich.
Odkrycia te zapewne wpłyną na zmianę dotychczas funkcjonującej w nauce interpretacji programu ikonograficznego wystroju malarskiego tego wnętrza.
Odkrycia te zapewne wpłyną na zmianę dotychczas funkcjonującej w nauce interpretacji programu ikonograficznego wystroju malarskiego tego wnętrza.
W połowie 2019 r. na sklepieniu nawy głównej odsłonięto XIV-wieczne malowidło przedstawiające wyobrażenie diabła. Konkretnie ma to być Tutivillus - diabeł, który spoglądał w średniowieczu na wiernych, obserwował i skwapliwie notował ludzkie uchybienia, grzechy, mające miejsce w świątyni. Szczególnie skupiał się na tych, którzy spóźniali się na msze św. lub zasypiali, albo plotkowali w trakcie nabożeństwa. Ten typ czarta wywodzi się z XII-wiecznej tradycji klasztornej, gdzie mnisi, przepisując teksty, robili błędy, czy gubili słowa. Tutivillus te błędy i słowa zbierał, chował je do worka, z jakim bywał przedstawiany i później miał je odczytać podczas Sądu Ostatecznego. Malowidło to najpewniej w 2. poł. XVI w. zniknęło, kiedy to protestanci, którzy przejęli kościół św. Jakuba na okres od 1557 r. do 1667 r., pobielili wnętrze i farbą pokryli sklepienia.
XIV-wieczne malowidła na chórze organowym przedstawiające parę aniołów adorujących zostały odsłonięte w 2019 r.Wtedy też spod nowożytnej pobiały ujawniły się malarskie opracowania żeber sklepiennych. Rysunek każdego odcinka dekoracji na żebrach jest niepowtarzalny i w każdym naprzemiennie dominuje odrębna kolorystyka.
Następnych odkryć dokonano w 2020 r. Były to malowidła ścienne średniowieczne (gotyckie) oraz nowożytne (barokowe).
Na zachodnim filarze między nawą główną a nawą północną, po jego zachodniej stronie, odkryto w 2020 r. gotyckie malowidło ze sceną Zwiastowania Marii. Do tego czasu przetrwało ono pod pobiałą położoną na wewnętrzne ściany kościoła w XVI w. w czasie użytkowania świątyni przez protestantów (1557-1667). Malowidło jest bardzo dobrze zachowane.Wzorowane było na sztuce iluminatorskiej.
W czasie prac renowacyjnych w 2020 r. na wschodniej ścianie nawy północnej odkryto fragment (ok. 1/3) gotyckiego malowidła ze sceną Ukrzyżowania. Pierwotnie sąsiadowało ono z ostrołukowym oknem, które w późniejszym czasie zostało zamurowane.Obecnie malowidło ponownie jest zasłonięte stojącym przy ścianie barokowym ołtazrem Matki Bożej Szkaplerznej.
Na ścianie zachodniej nawy południowej odsłonięto i odnowiono malowaną kotarę. Pierwotnie stanowiła ona obramienie jakiegoś epitafium. Pochodzi z ok. 1640 r., a więc z czasów, gdy kościół był w posiadaniu protestantów (luteran). Po tym, jak w 1667 r. wrócił do katolików, nowi gospodarze (benedyktynki) dali dotychczasowym czas 6 tygodni na opuszczenie kościoła, jednak wyposażenie miało pozostać nietknięte. Co stało się z tym epitafium nie wiadomo. Być może zostało zabrane, być może ostało się, bo skądinąd wiadomo, że jeszcze w XVIII w. w kościele tym były nadal inne epitafia luterańskie.Istnieją jednak podejrzenia, że epitafium tutejsze zostało powtórnie wykorzystane i od ok. 1683 r. wisi w prezbiterium kościoła Mariackiego na Starym Mieście, upamiętniając chirurga i lekarza miejskiego Antona Stadtländer i jego żonę Catharinę (zobacz: Epitafium Antona i Cathariny Stadtländer). Potwierdzeniu tej tezy ma służyć m.in. data 1638 (a więc bliska 1640 r.) widoczna w dolnej części centralnej płaskorzeźbionej płyty ze sceną Wskrzeszenia Łazarza (>>>), a także rozmiary i kształt białego pola wewnątrz odkrytego teraz, a zamalowanego kiedyś po 1667 r. malowidła kotary, odpowiadającego rozmiarom i kształtowi epitafium Stadtländerów.
W wyniku prac okazało się, że mistyczny i niezwykle ekspresyjny Czarny Krucyfiks jednak nie jest czarny.Ta cenna i wyjątkowa rzeźba z ok. 1400 r. w 2018 r. poddana została renowacji. Dokonano wtedy kilku znaczących zmian, zatracającyh duchowość i mistycyzm dzieła, co wywołało krytykę części historyków sztuki. Przede wszystkim zmieniono barwę figury z ciemnej na jasną, bardziej "cielesną", oderwaną tym samym od obrosłego już w historię i legendę "Czarnego Krucyfiksu". Domalowano również strugi krwi pokrywając nimi dość równomiernie zwłaszcza ramiona i tors.
Figurę uzupeniono też o nową perukę, która jednak zbyt mocno, jak się wydaje, zasłania realistycznie i sugestywnie rzeźbioną twarz i uszy Chrystusa, przysłaniając tym samym zamierzony przez artystę efekt wizualny i emocjonalny.
Figurę uzupeniono też o nową perukę, która jednak zbyt mocno, jak się wydaje, zasłania realistycznie i sugestywnie rzeźbioną twarz i uszy Chrystusa, przysłaniając tym samym zamierzony przez artystę efekt wizualny i emocjonalny.
Oprac. Arkadiusz Skonieczny, data publikacji: 26-11-2020








