Toruń nie dba o dziedzictwo (XLI: Pawilony, mur i portowa kula czasu)
Nabrzeże wiślane staromiejskie w Toruniu to obszar przede wszystkim o znaczeniu i o wartościach historycznych i kulturowych, niezwykle istotnych i wręcz podstawowych dla tożsamości i dziedzictwa Torunia. Te wartości powinny być tu priorytetem; powinny być specjalnie wyeksponowane i otoczone najwyższą troską. Tymczasem okazuje się, że nie są, a co gorsza - są degradowane, niszczone i zacierane. Bo do realizacji przebudowy nabrzeża (zakończonej w 2024 r.) przyjęto projekt zupełnie niedopasowany do miejsca, projekt, który wcale nie uwzględnia i nie odnosi się do kontekstu miejsca, nie czerpie nic z historii i nie nawiązuje nic ani do historii, ani do miejsca. Projekt, który mógłby być zrealizowany w każdym byle miejscu nad jakąkolwiek wodą, w każdym byle kurorcie nad wodą. Tu nie jest kurort, tu jest miejsce, które kipi historią, tożsamością i dziedzictwem kulturowym.
Wartości historyczno-kulturowe zostały jednak zatarte, zniszczone i zdeprecjonowane, a obszar ten zmienił się w zupełnie oderwane od kontekstu historycznego i kontekstu przestrzennego miejsce, w którym nacisk kładzie się na elementy rekreacyjne oraz naturalne (przyrodnicze), a zaciera kulturowe, historyczne.
Tu znajdowały się wszelkie urządzenia i infrastruktura portowa.
Wydaje się, że jakby celowo zniszczono tutaj to, co jeszcze dało się zniszczyć i co jeszcze rachitycznie pozostało jako ostatnie pamiątki po dawnym porcie wiślanym i jego podstawowym znaczeniu dla historii Torunia.
Wydaje się, że decyzję o takiej formie przebudowy podjęli żałośni decydenci, dla których Toruń i jego dziedzictwo nie tylko nie mają żadnego znaczenia, a którzy wręcz dążą do zniszczenia i zatarcia tego dziedzictwa, tak, aby miasto było coraz bardziej nijakie, płytkie, nie wyróżniające się, nie posiadające swej tożsamości i cech swej unikatowości, wyjątkowości.
To, co do tej pory jeszcze przypominało o portowym charakterze miejsca zostało teraz doszczętnie zlikwidowane. To kolejny przykład jak w ostatnich dwóch dekadach Toruń nie dba o swoje dziedzictwo.
Pawilony i mur
Czy nie można było pozostawić tego muru jako świadectwa historii? Czy nie można było wykorzystać go i tak zakomponować przestrzeni, aby mur istniał nadal i przypominał historię Torunia, żeby tworzył genius loci, żeby przypominał o tym, co stanowiło o świetności dawnego hanzeatyckiego miasta? Tym bardziej, że w ostatnich latach pokrywał go mural z cytatami z pamiętnych dialogów z kręconego tu w 1969 r. kultowego filmu „Rejs”. Kto niszczy i zaciera historię swojego miasta? Tylko głupiec.
Czy nie można było zamiast tego szkaradnego pawilonu zbudować takiej architektury, która nawiązywałaby do tej historycznej? Jeśli już koniecznie i niezbędnie chciano tu jakiejś kubatury, to przecież stylistyczne nawiązanie do poprzednika byłoby bardziej na miejscu i by nie raziło tak bardzo tym „nowoczesnym” szkłem, metalem i klinkierem.
Portowa kula czasu
W państwie pruskim pierwsza stacja kuli czasu powstała w 1874 roku w Cuxhaven, a w latach 1875 i 1876 w kilku innych wielkich portach, w tym w 1876 roku w gdańskim Neufahrwasser (Nowy Port).
Miasto z rzeki i z morza. Było sobie miasto portowe...
Toruń, niegdyś funkcjonujący przez siedem stuleci jako wielki port wodny, był spośród wszystkich polskich miast nadrzecznych najbardziej i najdłużej związany z żeglugą śródlądową. Był miastem, którego kupcy swoimi statkami stąd wyprawiali się na szerokie wody Bałtyku i Morza Północnego; był miastem, do którego docierały towary zamorskie.
W dawnym Toruniu wszystko było podporządkowane Wiśle i wszystko na niej się opierało. Położenie i rozplanowanie Starego Miasta założonego w XIII w. było całkowicie podporządkowane idei lądowego i rzecznego transportu. Na całej długości Wisły tylko jedno jedyne miasto ma plan związany integralnie z linią brzegu i jego funkcją lądowo-wodnego transportu; to Toruń.
Dzięki temu, że Toruń założono jako nadwiślańskie miasto portowe, ma ono do dziś charakterystyczny dla miast portowych układ ulic. Związki toruńskiego życia i handlu od samego początku oparte na Wiśle i Bałtyku spowodowały, że ulice biegnące prostopadle do nadwiślańskiego nabrzeża portowego są szersze (mają ok. 16-19 m) i przez to hierarchicznie ważniejsze; liczne i szerokie ulice biegnące prostopadle do rzeki to typowe cechy średniowiecznego miasta portowego.
Na przełomie lat 60. i 70. XX w. zlikwidowano nabrzeża, dźwigi i żurawie portowe, magazyny, usunięto bocznice kolejowe, nawet zmieniono nazwę ulicy (Nadbrzeżna), aby nie przypominała zasadniczej dla Torunia funkcji tego miejsca. Pracujący tu tabor rzeczny został znacjonalizowany, następnie razem z załogami włączony do Żeglugi Bydgoskie (w Bydgoszczy portu rzecznego nie zlikwidowano).
Nie zrealizowano przedwojennych jeszcze planów przeniesienia portu ok. 3,5 km na wschód do nowej, obszerniejszej lokalizacji, tj. na północny brzeg zakola Wisły u podnóża góry Buchta, gdzie znajdowały się dogodne warunki ze starorzeczami Wisły.
Arkadiusz Skonieczny, data publikacji: 26-06-2024