Kubek chełmżyński
Ceramiczny kubek z XVII w., z którym związana jest niezwykła historia - złowieszcza przepowiednia, budząca zainteresowanie turystów - przechowywany jest w skarbcu katedry w Chełmży
W skarbcu katedralnym w Chełmży przechowywany jest wyjątkowy zabytek XVII-wieczny. To ceramiczny kubek, z którym związana jest niezwykła historia - złowieszcza przepowiednia, budząca zainteresowanie turystów. Dramatyczne zdarzenie związane z tym eksponatem miało miejsce w 1950 r. Jednak cała historia rozpoczyna się w 1688 r. w Toruniu. W tymże roku doszło do zamieszek w dniu po procesji Bożego Ciała, tj. 18 lipca. Katolickie uroczystości w potestanckim wtedy Toruniu prowadził biskup z Chełmży, Kazimierz Opaliński. Tego dnia rzesze katolików z okolic Torunia zdążyły już się rozejść, co wykorzystali toruńscy luteranie napadając na służbę biskupią. Kilku z nich zostało poturbowanych, oberwali również towarzyszący biskupowi księża. Następnie tłum skierował się pod miejsce pobytu biskupa (znajdowało się wówczas na Rynku Staromiejskim) i zaczął je oblegać. Oprócz wyzwisk i obelg oblegający protestanci wybili okna, zniszczyli znajdującą się przed budynkiem kuchnię. Oblężenie trwało całą noc i dopiero rano udało się biskupowi Opalińskiemu schronić do kościoła Świętojańskiego, a następnie opuścić Toruń.
Biskup Opaliński złożył skargę do króla Jana III Sobieskiego, Senatu Rzeczypospolitej i Papieża Innocentego XI. Po długich sporach król nakazał protestanckiej Radzie Torunia tytułem odszkodowania i kary odbudować niedokończone po pożarze w 1422 r. zwieńczenie najwyższej wieży katedry chełmżyńskiej oraz nałożył 21 tysięcy złotych pruskich grzywny.
Na zakończenie budowy jeden z luterańskich budowniczych wszedł na najwyższy punkt wieży i zrzucił z niej mały gliniany kubek z życzeniem, aby rozbity garnuszek symbolizował nietrwałość całej konstrukcji. Jednak dziwnym zrządzeniem losu kruche naczynie spadając z wysokości 92 metrów nie rozbiło się. Biskup Opaliński wziął gliniany garnuszek i dla upamiętnienia niezwykłego wydarzenia oprawił go srebrną blaszką, na której znajduje się łaciński napis w tłumaczeniu:
Roku Pańskiego 1692 dnia 5 kwietnia o godzinie 9 przed południem na zakończenie wieży Opalińskiego przy kościele katedralnym zrzucony z najwyższego szczytu wieży niezniszczony żyję imieniem twoim Opaliński.
Powstała wtedy przepowiednia o niezwykłej mocy kubka, oraz wiara, że wieża będzie istniała tak długo, jak długo garnuszek pozostanie nierozbity.
W lipcu 1950 r. jedna z turystek oglądała chełmżyński kubek. Naczynie niefortunnie wypadło jej z dłoni i rozbiło się na posadzce zakrystii. Oczywiście czym prędzej posklejano kubek, ale "moc legendy" zaczęła działać.
Około pierwszej godziny w nocy z 1 na 2 sierpnia 1950 r. piorun uderzył w wieżę Opalińskiego i w wyniku pożaru spłonęły drewniane konstrukcje wież łącznie z barokowymi hełmami, ponadto wszystkie dachy wraz z zabytkową więźbą z wyjątkiem zadaszenia nad zakrystią i kruchtami. Od przeciążenia gruzem zniszczonych dachów kilka dni po pożarze zawaliły się gotyckie sklepienia. Od płonących organów i obu chórów ściany i sklepienia pokryła warstwa sadzy, niszcząc średniowieczną polichromię. Pożar ugaszono ostatecznie dopiero 5 sierpnia 1950 r.
Do ogromu zniszczeń przyczyniły się ówczesne władze komunistyczne, utrudniając dojazd jednostkom straży pożarnej, blokując dostęp do hydrantów i odcinając dopływ wody. Działania gaśnicze podjęte spontanicznie przez mieszkańców zostały pod pozorem rzekomego zagrożenia dla ratujących zabronione przez władze państwowe, a próby fotografowania pożaru i akcji gaśniczej były udaremniane przez tajne służby.
Odbudowę katedry prowadzono wysiłkiem parafii. Ostatecznie odbudowę wieży Opalińskiego zakończono w 1971 r.