Tak mógłby wyglądać Ratusz Staromiejski
Fotografia powyższa pochodzi z roku 1972. Na niej dokonaliśmy rekonstrukcji dawnego zwieńczenia (hełmu) wieży ratuszowej. W ten sposób mógłby wyglądać toruński Ratusz Staromiejski.
Mógłby, gdyby zrealizowano o ten element jego rekonstrukcję trwającą w 1. połowie XVIII w. po zniszczeniach, jakich dokonali Szwedzi bombardujący Toruń jesienią 1703 r. Zniszczenie toruńskiego Ratusza Staromiejskiego w tymże 1703 r. jest jedną z największych strat jakie poniósł Toruń w zakresie swojego dziedzictwa historycznego. Spośród wszystkich dawnych a nie zachowanych do dziś obiektów (zobacz: Toruńskie zabytki niezachowane) Ratusz odzwierciedlał wyjątkowy autonomiczny status i rangę Torunia przedrozbiorowego oraz jego dawną siłę ekonomiczną i polityczną (zobacz: Respublica Thorunensia: Toruń w czasach nowożytnych). Był więc Ratusz Staromiejski swoistym symbolem potęgi dawnego Torunia, współtworzył jego genius loci, jego tożsamość i wyjątkowość.
Zniszczeniu uległy wtedy nie tylko zewnętrzne elementy architektury ratusza, z których jednym było owo zwieńczenie wieży, ale też bogate, ozdobne, kosztowne i pełne treści alegorycznych wyposażenie wnętrz ratuszowych.
► Zobacz: Ratusz Staromiejski przed 1703 r.
Toruń, który znalazł się w trudnej sytuacji finansowej po 1703 r. odbudowywał swój symbol, swój Ratusz aż do 1738 r. Nie dokończył odbudowy.
Na tą trudną sytuację złożyły się - obok zniszczeń w samym mieście - spalenie przedmieść i części wsi z terytorium Torunia, olbrzymie kontrybucje na rzecz Szwedów oraz koszty utrzymania oddziałów saskich, następnie szwedzkich, polskich, znowu saskich, rosyjskich i konfederatów tarnogrodzkich. Cała ta sytuacja toczyła się w trakcie III wojny północnej (1703-1717) oraz wojny sukcesyjnej polskiej 1733-1735 (zobacz: Toruń w konfliktach wojennych. Historia wojenna Torunia). Nieszczęścia dopełniła dżuma z 1708-1710 r. oraz tumult toruński w 1724 r.
Projekty odbudowy zwieńczenia (hełmu) wieży
Pierwszy projekt odbudowy zwieńczenia wieży powstał w 1735-1736 r. przy okazji projektu (przygotowanego przez architekta toruńskiego Giovanni Battistę Cocchi'ego) przewidującego otynkowanie całego budynku Ratusza i nadanie mu form późnobarokowych. Obu tych projektów jednak nie zrealizowano. Trzeba natomiast podkreślić, że o ile pomysł otynkowania i nadania budynkowi ducha barokowego był zupełnie nowatorski, obcy temu gmachowi i gwałcący tradycję gotycką, której przecież nie zignorowała nawet wcześniejsza manierystyczna przebudowa Ratusza z lat 1602-1605 (zobacz: Historia Ratusza Staromiejskiego), o tyle rekonstrukcja hełmu wieżowego była planem przywrócenia tego, co zawsze istniało, tego, co było nieodłącznym elementem budynku. Jedyne co zrealizowano, to prowizoryczna drewniania nadbudówka na szczycie wieży w kształcie domku z czterema naczółkami. Ta prowizoryczna nadbudówka trwa do dziś.
Kolejny projekt odbudowy hełmu wieżowego wykonał Stadt-Bauamt I (Miejski Urząd Budowlany I) w 1914 r. Zakładał on rekonstrukcję smukłego 3-kondygnacjowego hełmu w stylistyce barokowej z latarniami mieszczącymi dzwony. Poza tym pod uwagę brano wtedy też odtworzenie manierystycznej formy czterech szczytów fasadowych. Jednak wybuch I wojny światowej przekreślił te plany. Później, po wojnie zmieniła się sytuacja polityczna i przynależność państwowa Torunia: Toruń w 1920 r. znalazł się ponownie w państwie polskim (zobacz: Polska odzyskuje Pomorze). Wtedy już nie pojawiła się myśl rekonstrukcji.
Kolejny projekt odbudowy hełmu wieżowego wykonał Stadt-Bauamt I (Miejski Urząd Budowlany I) w 1914 r. Zakładał on rekonstrukcję smukłego 3-kondygnacjowego hełmu w stylistyce barokowej z latarniami mieszczącymi dzwony. Poza tym pod uwagę brano wtedy też odtworzenie manierystycznej formy czterech szczytów fasadowych. Jednak wybuch I wojny światowej przekreślił te plany. Później, po wojnie zmieniła się sytuacja polityczna i przynależność państwowa Torunia: Toruń w 1920 r. znalazł się ponownie w państwie polskim (zobacz: Polska odzyskuje Pomorze). Wtedy już nie pojawiła się myśl rekonstrukcji.
Ratusz bez zwieńczenia swojej wieży jest budwolą niekompletną, niepełną, ułomną. Podobnie jak człowiek bez np. ręki albo bez innego członka jest ułomny.
Brak hełmu wieżowego zniekształca cały widok ratusza i obraża oko każdego patrzącego - parafrazując Bernarda Schmida argumentującego przebudowę zachodniego ryzalitu ratuszowego z barokowego na neogotycki, czego dokonano w 1869 r.
Brak hełmu wieżowego zniekształca cały widok ratusza i obraża oko każdego patrzącego - parafrazując Bernarda Schmida argumentującego przebudowę zachodniego ryzalitu ratuszowego z barokowego na neogotycki, czego dokonano w 1869 r.
"Wola dziedziczenia"
Podjęcie dziś sprawy przywrócenia wieży ratuszowej hełmu nie byłoby pierwszą taką próbą po jego zniszczeniu w 1703 r. Idea rekonstrukcji powracała w kolejnych okresach, jednak zawsze na przeszkodzie jej realizacji stawały możliwości i względy finansowe, a nie przeciwności i kwestie doktrynalne. Dopiero doktryna Karty Weneckiej z 1964 r. bierze górę i nie liczy się z występującą już wcześniej myślą odbudowy, czyli trwającą ideą przywrócenia ratuszowi jego pierwotnego wyglądu i ekspresji.
Konserwatorzy-doktrynerzy zapatrzeni w Kartę Wenecką jakby nie potrafią dostrzec, że w przestrzeni publicznej są inne wartości poza “prawdziwymi zabytkami” - np. wartości historyczne, emocjonalne, estetyczne, wartości kontekstu miejsca, w końcu wartości tożsamości i identyfikacji.
Tymczasem trwająca w XVIII w. i XIX w. myśl o odbudowie hełmu jest swoistym dziedzictwem, jest też elementem które stwarza dziedzictwo. A wyartykułowana później w Karcie Weneckiej doktryna "nie rekonstruować" niszczy to dziedzictwo. Niszczy "wolę dziedziczenia", która pojawiła się już w pierwszych planach odbudowy ratusza po zniszczeniach z 1703 r.
Konserwatorzy-doktrynerzy zapatrzeni w Kartę Wenecką jakby nie potrafią dostrzec, że w przestrzeni publicznej są inne wartości poza “prawdziwymi zabytkami” - np. wartości historyczne, emocjonalne, estetyczne, wartości kontekstu miejsca, w końcu wartości tożsamości i identyfikacji.
Tymczasem trwająca w XVIII w. i XIX w. myśl o odbudowie hełmu jest swoistym dziedzictwem, jest też elementem które stwarza dziedzictwo. A wyartykułowana później w Karcie Weneckiej doktryna "nie rekonstruować" niszczy to dziedzictwo. Niszczy "wolę dziedziczenia", która pojawiła się już w pierwszych planach odbudowy ratusza po zniszczeniach z 1703 r.
Hełm wieży ratuszowej był / jest elementem wspomnianych wyżej wartości tożsamości i identyfikacji. Był nieodłącznym składnikiem nie tylko bryły ratusza, ale i zespołu architektonicznego Torunia. Podobnie jak była smukła campanila na placu św. Marka w Wenecji. Dlatego też - jak wspomina Eugeniusz Gąsiorowski (1990 r.) - kiedy w 1902 r. campanila nagle zawaliła się i zamieniła w gruzowisko, powstało pytanie "co robić?". Rozgorzała burzliwa dyskusja, w której splatały się następujące stanowiska: 1) odbudowa campanili jako wiernej kopii starej, 2) odbudowa w formach nowoczesnych, 3) odbudowa w starej postaci, lecz na innym miejscu i 4) zaniechanie odbudowy. Rozpacz mieszkańców Wenecji po utracie wieży i ich silne pragnienie jej odbudowy na tym samym miejscu i w starej formie - a więc "wola dziedziczenia" - doprowadziły w 1906 r. do jej rekonstrukcji, która z kolei z perspektywy pół wieku została oceniona przez specjalistów (z Alfredo Barbaccim na czele) jako jedyne słuszne rozwiązanie. Także Walter Frodl - znany austriacki konserwator zabytków - którego stanowisko odnośnie każdej rekonstrukcji jest jednoznacznie krytyczne, akceptuje w pełni odbudowę campanili: "Nowa campanila wygląda oczywiście inaczej niż stara, mimo że jest ona dość wierną kopią — proporcje wydają się trochę zmienione, kontury ostrzej zarysowane itd. Mimo to jednak efekt pozostał ten sam. Sądzić należy, że przywrócenie placowi Św. Marka — ba, całej chyba Wenecji, jeśli nie całemu światu — dawnego wyglądu, nawet w takiej, od stanu oryginalnego dość odległej, formie było chyba najlepszym, jeśli nie jedynym sposobem rozwiązania problemu. W ten sposób charakter symbolu przeniesiony został bez większych przeszkód ze starej na nową campanilę" I dodaje: „Wynika stąd, że dzieła architektury posiadające znaczenie symbolu, wymagają w razie konieczności ich restauracji zachowania tych form, które stały się dla nich charakterystyczne".
Dlatego właśnie w Polsce i w Europie przybywa rekonstrukcji, dlatego przywracane są do przestrzeni elementy - czasem od stuleci - nieistniejące (zobacz niżej).
Warto odbudować bo:
Kontynuując powyższą myśl Frodla: warto odbudować hełm na wieży ratuszowej, bo Ratusz Staromiejski w Toruniu jest takim dziełem architektury, które posiada znaczenie symbolu, a hełm wieżowy był tą formą, która stała się dla niego i całego Torunia charakterystyczna.
W 2003 r. uchwalona została Konwencja UNESCO w sprawie ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Nadrzędną wartością w tym dokumencie stała się kulturowa różnorodność, a ściślej różnorodne wartości, do których odnoszą się poszczególne wspólnoty w procesie budowania własnej tożsamości.
W naszym opisywanym tu przypadku Konwencja znaczenie ma takie, że podkreśla nowe postrzeganie problematyki ochrony dziedzictwa, gdzie w procesie przekazywania i odtwarzania tego dziedzictwa materialne relikty przeszłości odgrywają rolę pomocniczą. Nie sposób nie zauważyć, że przyjęcie takiej koncepcji dziedzictwa wiąże się z odejściem od tradycyjnego pojmowania kwestii autentyczności. Autentyczność przedmiotu materialnego schodzi na plan dalszy, natomiast podstawowego znaczenia nabiera kwestia autentyzmu przeżyć i doświadczeń odbiorców - jak pisze prof. Janusz Krawczyk w swej publikacji z 2015 r. pt. "Karta Wenecka i spór o zasady postępowania konserwatorskiego".
W tej chwili - bez hełmu - ratusz przekazuje nam niepełną swoją autentyczność, tzn. nie wyraża autentycznej czyli pierwotnie zaplanowanej swej koncepcji, formy i ekspresji; nie demonstruje sobą tego, do demonstracji czego otrzymał pełną swą formę.
W tej chwili - bez hełmu - ratusz przekazuje nam niepełną swoją autentyczność, tzn. nie wyraża autentycznej czyli pierwotnie zaplanowanej swej koncepcji, formy i ekspresji; nie demonstruje sobą tego, do demonstracji czego otrzymał pełną swą formę.
Dlatego właśnie dopiero przywrócenie wieży ratuszowej jej hełmu umożliwi właściwy odbiór i zrozumienie tego, co ratusz "mówi", stworzy autentyczność przeżyć i doświadczeń odbiorców.
Konsekwentnymi argumentami za odbudową są kwestie:
- przywrócenia ratuszowi sensu, charakteru i wizerunku z okresu świetności swojej i świetności Torunia (zobacz: Królowa Wisły: Toruń w czasach świetności), przywrócenie prawidłowego i kompletnego jego wyglądu i charakteru, pełnego kształtu i formy, zwartości i integralności wrażenia artystycznego ratusza, które to zostały zniekształcone brakiem hełmu. Hełm miał podstawowe znaczenie dla wizerunku i dumy Torunia,
- przez powyższe: przywrócenie elementu tożsamości Torunia i jednego z wyrazów kształtujących jego wyjątkowość oraz charakter, istotę, nastrój, genius loci - ducha miejsca,
- przywrócenie pierwotnej sylwety miasta, kompozycji przestrzennej zespołu architektonicznego i krajobrazu. Hełm był nieodłącznym składnikiem nie tylko bryły ratusza, ale i zespołu architektonicznego Torunia.
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że przecież w ostatnich latach i dekadach zrekonstruowano - nawet w Toruniu (!) - elementy architektoniczne innych zabytków, nadające ich wyglądowi kompletności i pełni przekazu, np.:
- wieżyczki narożne Dworu Artusa,
- figurę archanioła na szczycie Łuku Cezara,
- malarską dekorację maswerkową na wieży ratuszowej,
- szczyt Pałacu Dąmbskich
- czy ostatnio trwająca rekonstrukcja Zofijówki - choć tutaj nie jest to wierna kopia budynku, bo psiada inne gabaryty wobec oryginału.
Podkreśliłem wyżej rekonstrukcję malarskiej dekoracji maswerkowej na tej samej wieży ratuszowej, gdyż jest to osobliwy przykład przywrócenia stanu, którego od dawna nie było i o którym nikt nie wiedział aż do renowacji wieży podjętej w 2000 r. W przypadku tego odkrycia zdecydowano się na jego przywrócenie, co wydawać by się mogło - jest sprzeczne z zasadą Karty Weneckiej "nie rekonstruować". A jednak ten element zrekonstruowano. Hełmu na tej samej wieży nie zrekonstruowano.
Podkreślić też wypada, że to co jest teraz - drewniania nadbudówka na szczycie wieży w kształcie domku z czterema naczółkami - to tylko prowizorka, a więc element z materiałów nietrwałych, z założenia mający trwać tymczasowo, służyć do czasu wykonania elementu właściwego, docelowego, trwałego, jakim jest pierwotna forma zwieńczenia: hełm. I tu wracamy do wspomnianej wyżej kwestii trwającej i powracającej w XVIII i XIX w. "woli dziedziczebia", idei przywrócenia ratuszowi pełni jego ekspresji.
W Polsce i w Europie przybywa rekonstrukcji
Na zakończenie kilka przykładów tego, że wiele jest miast, w których nadrzędną ideą jest przekazanie ducha miejsca, jego nastroju i klimatu, krajobrazu kulturowego, oraz podkreślenie składowych tożsamości lokalnej i dlatego przywracane są do przestrzeni elementy - czasem od stuleci - nieistniejące, w myśl wspomnianego wyżej Frodla, "że dzieła architektury posiadające znaczenie symbolu, wymagają w razie konieczności ich restauracji zachowania tych form, które stały się dla nich charakterystyczne":
- zamek w Trokach zniszczony w XVII w., odbudowano w 2. poł. XX w.
- od 2017 r. trwa odbudowa oryginalnej formy architektonicznej kościoła franciszkańskiego w Zamościu, którą zniszczono w XIX w.,
- w końcu lat 70. XX w. zrekonstruowano attyki kamienic rynkowych w Zamościu,
- w 2012 r. w Gdańsku zdecydowano się na rekonstrukcję zniszczonej 189 lat wcześniej sygnaturki na dachu tamtejszego kościoła św. Jana (więcej o tym tutaj)
- w 1909 r. odbudowano hełm na wieży kościoła św. Mikołaja w Kopenhadze zniszczony (wraz z całym kościołem) pożarem w 1795 r.
- w latach 2002-2009 odbudowano zamek dolny w Wilnie zniszczony w poł. XVII w., popadający następnie w ruinę i rozebrany ostatecznie w 1803 r.,
- w latach 2010-2013 odbudowano zamek w Poznaniu zniszczony w czasie tej samej wojny północnej (1700-1721), podczas której spłonął nieodtworzony hełm na wieży toruńskiego Ratusza Staromiejskiego
- liczne obiekty zabytkowe w Poczdamie
- w Budapeszcie od kilku lat trwa odbudowa wielu historycznych budynków na Wzgórzu Zamkowym
- liczne obiekty zabytkowe Dreźnie
Oprac. Arkadiusz Skonieczny, data publikacji: 05-06-2020
Uzupełnienie
O słuszności rekonstrukcji zabytkowych obiektów, będących znakami-symbolami, posiadających wyjątkowe znaczenie historyczne, architektoniczne i architektoniczne stwierdza także stanowisko Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z listopada 2020 r. w sprawie rekonstrukcji Pałacu Hatzfeldów we Wrocławiu:
Uważamy, że jedynym słusznym kierunkiem działań konserwatorskich jest rekonstrukcja bryły wraz z typem dachu i rodzajem pokrycia oraz odtworzeniem fasady pałacu Hatzfeldów przy ul. Wita Stwosza 31/32 we Wrocławiu. [...]
Dotychczasowa, międzynarodowa doktryna konserwatorska z dystansem odnosiła się do formuły rekonstrukcji zabytku jako do działania pozbawionego waloru autentyzmu, w tym zakresie odbudowę Starówki w Warszawie, wielu zabytków Wrocławia, Zamek Królewski w Warszawie, traktując jako ideowe wyjątki. W obecnych czasach jednak widoczny jest wyraźny odwrót od tak radykalnego podejścia, spowodowany ogromem i brutalnością zniszczeń substancji zabytkowej w skali świata, i fizyczną utratą czytelnych znaków-symboli kulturowych, jakimi były zabytki w przestrzeni publicznej. Z tego powodu gremia konserwatorskie zwracają się dziś ku rekonstrukcji i odbudowie, realizację starówki warszawskiej przedstawiając jako działanie prekursorskie i ze wszech miar słuszne. [...]
Pozostawienie swobody inwestorowi i architektowi w przypadku obiektu tak cennego jak pałac Hatzfeldów nie daje gwarancji przywrócenia świetności budowli i tkance miasta; wręcz przeciwnie – ogląd swobodnego, „twórczego” podejścia architektów, także tych wybitnych, do wrocławskich zabytków przekonuje o grożącym pałacowi niebezpieczeństwie destrukcji - pod pozorem nowoczesności.