Flisacy w dawnym Toruniu
do dziś mam w oczach ten piękny widok w zachodu chwile,
Kiedy z daleka już się pojawiał na niebie czystym
prastary Toruń w misternej rzeźbie wieżyc strzelistych…
- Jadwiga Korczakowska, Pieśń flisaka (1938)
Pierwotnie jednak flisactwo i flisak rozumiane były nieco inaczej niż dziś. Dawniej flis oznaczał uprawnianie każdego rodzaju żeglugi śródlądowej na łodziach i tratwach, podczas gdy spław drewna spiętego w tratwy określany był mianem orylka. Dopiero rozwój kolei i kolejowych przewozów masowych spowodował w końcu XIX w. zmniejszenie znaczenia flisu; na Wiśle pozostała wtedy orylka, oryle przejęli bardziej prestiżowe nazewnictwo "flis" i w ten sposób ukształtowała się do dziś funkcjonujące określenie, eliminujące niemal całkowicie nazwę "orylka".
Grupa zawodowych flisaków ukształtowała się w Toruniu już w XIII w.
Często w Toruniu - pierwszym krzyżackim mieście na wodnej drodze wiślanej z Królestwa Polskiego - flisacy toruńscy przejmowali transporty rzeczne od flisaków polskich.
„Było to w roku 1472 – zatem minęło sześć lat pokoju po pełnej krwi i łez trzynastoletniej wojnie domowej, zakończonej pokojem toruńskim w 1466 roku – gdy w październiku płynęła po Wiśle spóźniona flotylla tratw. Składały się one z pni drzew związanych łykowymi linami i przykrytych deskami, na których ułożono wiele worków ze zbożem. Pomiędzy nimi stały drewniane szałasy zbudowane z gałęzi, listew i słomy, a przed nimi, na kamieniach podsypanych ziemią, płonęły małe ogniska. Stojące obok gliniane garnki swą bulgoczącą zawartością wskazywały, że dla mieszkańców tej pływającej wioski nadszedł czas na wieczorny posiłek. Na dany znak ludzie z załogi odłożyli długie wiosła, którymi sterowali na obu końcach każdej tratwy, chwycili solidne, spiczaste pale i poczęli wbijać je w wodę potężnymi drewnianymi młotami, aż owe wbiły się w dno rzeki i niezdarny, długi pojazd zatrzymał się.” |
A flisacek nieboracek
Robi na chleb jak robacek,
Płynie do Torunia, płynie do Torunia…
- Pieśń flisacka z Małopolski z pocz. XVIII w.
W XIX w. przez Toruń i z Torunia spławiano drewno do Europy zachodniej i dalej przez Wisłę oraz przez wybudowany w latach 1773-1774 Kanał Bydgoski. Płynęły tratwy wykonane na Wiśle oraz jej dopływach: Bugu, Sanie, Narwi, Drwęcy, a także z Europy wschodniej na Litwie i Białorusi. Szczególne znaczenie Torunia w handlu drewnem wzrosło gdy w 1826 r. ustanowiono tu urząd celny. Odtąd każdy transport zobowiązany był do postoju w związku z oczekiwaniem na przyjęcie i oclenie drewna. W Toruniu pracę kończyli flisacy z górnej Wisły i górnego jej dorzecza (z zaboru austriackiego, rosyjskiego), od 1909 r. umieszczając swoje tratwy w Porcie Drzewnym, zbudowanym ok. 6,5 km w dół Wisły od Starego Miasta i zlokalizowanego tu starego nabrzeża portowego. Dalszy transport przejmowali flisacy tutejsi - z zaboru pruskiego, zwłaszcza z Torunia - Kaszczorka, Złotorii, Winnicy, Solca Kujawskiego. W Porcie Drzewnym odbywała się m.in. obróbka drewna ułożonego w tratwy, tak aby dostosować szerokość tratw do niedużej szerokości Kanału Bydgoskiego.
W ten sposób Toruń w XIX w. przejął całkowicie kontrolę na przewóz drewna z całego terytorium ziem polskich. Każdy flisak po kilkutygodniowym spławie musiał więc zatrzymać się w Toruniu, a gospoda Pod Turkiem chętnie przyjmowała przybyszów. Również pomnik Mikołaja Kopernika od momentu jego wystawienia w 1853 r. stał się jednym z ulubionych miejsc spotkań i wypoczynku flisaków; tu wesoła brać rozsiadywała się i śpiewała.
Wyraz temu, jak i ścisłemu związkowi flisactwa z Toruniem i jego szlachetnością, dał już w XVI w. Sebastian Klonowic w poemacie "Flis to jest Spuszczanie statków Wisłą i inszymi rzekami do niej przypadającymi" z 1595 r.
Opiewa w nim nie tylko architekturę i piękno Torunia, ale też jego mieszkańców, pełnych wzorowych cnót i zalet:
Od siebie się miej, gdzie wdzięczne winnice Wiszą nad Wisłą, w nich żywe krynice, Ujźrzysz lusthauzy i ogrody śliczne, Drzewa rozliczne. Lecz naprzód ujźrzysz nad górami spice, I wysokich wież złote makowice, Co swymi wierzchy modre niebo orzą, Obłoki porzą. A gdyć za szkutę w zad ucieką góry, Oglądasz świetne jako płomień mury, Miasto jak z rąbka wywinął osobne, Na wszem ozdobne. Toruń budowny i bogaty w cnotę, Tam szczyrych mieszczan oglądasz ochotę, Tam pokój, tam wstyd, tam płuży uczciwość I sprawiedliwość. Tam podobieństwo zda się być w człowieku Saturnowego i złotego wieku, Gdy była cnota i one święte lata Królową świata... |
Z kolei w dzisiejszej dobie do tradycji flisactwa w ściśle toruńskim kontekście odwołuje się np. utwór "Toruński flis" Krzysztofa Przegiętki:
W Toruniu zmierzch purpurą niebo znaczy,
A Wisłą, co skryta już jest pośród mgieł, Jak we śnie spływają widmowi flisacy. W dali zda się majaczy tylko koszul ich biel. Hej, flisacy! Flisaczkowie bosi!
A skąd to tak długo płyniecie? Gruba Maryna „Pod Turka” was prosi. To dziś pewnie w Toruniu zostaniecie? Z mgły zaś odpowiada coś niby stukanie,
Jakby kto śryki w rzeki dno zabijał. Chyba tam przy Kępie tratwy zatrzymane? Może i retmanka do brzegu już dobija? Niech wreszcie te mgły zostaną rozwiane!
I nowa się przed miastem wyłoni wyspa, Którą w mig utworzyły bale posczepiane, A na nich flisacza osada – budy i paleniska. Jak dawniej wejdą w miasto wiślani wędrowcy,
Wpleceni w korowód odwieczną koleją losu. Zwabią spojrzenia dziewcząt smagłolicy chłopcy, Nim zabierze ich inna rzeka – rzeka czasu. W końcu mgły ustąpiły, księżyc świeci wysoko.
Lecz nie widać na Wiśle ni tratwy, ni komięgi. Na Świętojańskiej wieży zegar lśni niczym złoto, Flisak spiżowy w Rynku strzeże swojej legendy. Czasem tylko cienie wskrzesza Duch stęskniony
Flisu – gdy rzeka, przyborem wód nabrzmiała, Na swoim grzbiecie niosła flisackie wagony, A każda tratwa w podzięce Wisłę czule głaskała. |
Oprac. Arkadiusz Skonieczny, data publikacji 06-02-2016